Szpada

Szpada

„Kiedy pan naciera, trzeba, aby szpada szła pierwsza, a tułów był bokiem do przeciwnika”

(Molier - Mieszczanin szlachcicem)

Sportowa szermierka na szpady powstała w ciągu długich przemian od kolnego miecza, rapieru, szpady dworskiej i szpady pojedynkowej. Do szermierki sportowej została wprowadzona później niż floret. W XIX wieku panowała dziwna sytuacja, mianowicie w salach i klubach szermierczych uprawiano prawie wyłącznie floret, a pojedynki odbywały się głównie na szpady. Floret z tego okresu był przestylizowany, zbyt artystyczny i najeżony zbyt wieloma zasadami umownymi, w związku z tym przestał być skutecznym sposobem przygotowania do ostrej walki pojedynkowej na szpady. W konsekwencji w latach osiemdziesiątych dziewiętnastego stulecia wprowadzono do sal szermierczych szpadę, początkowo jako broń przygotowującą do pojedynku, a później jako broń sportową. Przepisy szermierki na szpady sportowe odpowiadają w przybliżeniu warunkom pojedynku, a więc nie uznaje się przepisów umownych – ani odnośnie ograniczania pola trafienia, ani prawa pierwszeństwa pewnych działań w starciu. Szpadę charakteryzuje większy od pozostałych broni ciężar, sztywny trójgraniasty brzeszczot oraz duży, ekscentrycznie osadzony kosz, zasłaniający dłoń i przedramię.

Szpadę kobiet wprowadzono na sale szermiercze dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku, a pierwsze „dorosłe” mistrzostwa Polski w tej broni rozegrano w 1988 roku. W krótkim czasie polskie zawodniczki wywalczyły cztery medale mistrzostw świata seniorek – w tym dwa złote indywidualnie - Joanny Jakimiuk i Danuty Dmowskiej. W mistrzostwach świata do lat dwudziestu Polki siedmiokrotnie stawały na podium, a do siedemnastu lat – siedem razy. Z mistrzostw Europy seniorek nasze szpadzistki przywiozły dwanaście medali, a z mistrzostw Europy do dwudziestu lat - czternaście.

Swoją kartę w niedługiej historii kobiecej szpady zapisały również reprezentantki Kolejarza. Seniorskie sukcesy odniosła Barbara Ciszewska-Andrzejewska, zdobywając dwa brązowe medale krajowych mistrzostw w latach 2003-04 oraz brązowy krążek mistrzostw Europy w Kopenhadze wraz z olimpijką Magdaleną Kumiet, Agatą Stroką i Beatą Terebą. Cicha - jak zwą Ją znajomi – pokazała również, że zasługuje na szacunek nie tylko za umiejętności czysto sportowe. W 2004 roku w krakowskich mistrzostwach w walce o medal skrzyżowała szpady z Magdaleną Terebą z Warszawianki. Po regulaminowym czasie pojedynku, w związku z remisem 12:12 nastąpiła dogrywka. Po natarciu wrocławianki zapaliła się lampka sygnalizująca trafienie. Gdy sędzia je uznał, a rywalka pogodzona już była z przegraną, nasza szpadzistka przyznała się, że trafiła w podłogę, ryzykując utratę medalu. Chwilę później zadała czyste, decydujące trafienie i wywalczyła brąz, a dziennikarze zgłosili Jej kandydaturę do nagrody fair play Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

W czasach, gdy żeńska szpada zaczynała raczkować, w szranki stawały często byłe florecistki. Tym sposobem złoty i srebrny medale mistrzostw Polski do lat dwudziestu dwóch w 1986 i 1988 roku zdobyła Ewa Pokusińska. Warto również wspomnieć Dorotę Wojnarowicz, która w tamtym okresie przeniosła się do warszawskiego AZS AWF i po pewnym czasie awansowała do reprezentacji kraju. W 1991 roku także była florecistka Anna Soroka wykuła brązowy medal indywidualnie oraz z pomocą Iwony Mieszały i Patrycji Posobiec brązowy drużynowo w kategorii piętnastolatek.

Na początku XXI wieku wyróżniła się Blanka Błach, córka olimpijczyka i aktualnego prezesa Polskiego Związku Judo. W 2005 roku pociągnęła zespół z Joanną Dzikowską, Aleksandrą Kalotą i Anną Krawczuk do brązowego medalu w kategorii do lat piętnastu, rok później stała już na najwyższym stopniu podium Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w turnieju indywidualnym, dorzucając srebro w drużynie przy pomocy Bianki Bibrowicz, Agaty Kownackiej i Bereniki Marczyńskiej. Wreszcie wywalczyła tytuł wicemistrzyni Polski w kategorii juniorek młodszych w roku 2007 i „brązowiaczka” rok później. Blanka dwukrotnie dostąpiła zaszczytu reprezentowania Polski w mistrzostwach Europy juniorek młodszych – w 2007 roku zajęła ósme, a rok później szóste miejsce w turniejach drużynowych. Dzisiaj o losach żeńskiej szpady decydują waleczna Berenika Marczyńska, finalistka Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży z 2009 roku Ewa Karwat i niekonwencjonalnie oraz z fantazją ubierająca się Katarzyna Łągiewka.

Łącznie szpada kobiet powiększyła klubowy skarbiec o dwa złote medale, trzy srebrne i sześć brązowych.

Dorobek polskich szpadzistów na planszach światowych prezentuje się następująco: igrzyska olimpijskie – trzy medale, mistrzostwa świata seniorów – siedem, juniorów – dwadzieścia, juniorów młodszych – pięć, mistrzostwa Europy seniorów – jedenaście i juniorów – dwanaście.

Sztandarowa postać w historii Klubu to Jerzy Wojciechowski – szpadzista z imponującym dorobkiem. Wicemistrz Polski juniorów w 1959 roku, dwukrotnie brązowy medalista w latach 1957 i 1958, czterokrotny uczestnik mistrzostw świata juniorów: Luksemburg (1956 – srebrny medal), Warszawa (1957 – złoty medal), Bukareszt (1958 – siódme miejsce) i Paryż (1959 – dziewiąte miejsce). W tym samym roku „Wojtek” był dwunasty na paryskich mistrzostwach świata seniorów i odbierał srebro za start w polskiej drużynie podczas uniwersjady w Turynie. Podczas pamiętnych mistrzostw świata w Warszawie gratulacje przyjmował w pozycji leżącej z odnowioną kontuzją, będącą konsekwencją triumfalnego wyskoku po zadaniu mistrzowskiego trafienia Włochowi Boschetto. W Luksemburgu walczył także Jacek Dzięglewski, plasując się tuż poza finałem na dziewiątym miejscu. Do szczęścia zabrakło jednego trafienia… Obydwaj wymienieni muszkieterowie wspólnie z olimpijczykiem z Helsinek Adamem Krajewskim, Jerzym Kłosowiczem i Stanisławem Lubańskim w 1957 roku zostali sklasyfikowani na czwartym miejscu w krajowych mistrzostwach. Był to świetny prognostyk przed kolejnym startem. I rzeczywiście rok później, niemal w tym samym zestawieniu (Adama Krajewskiego wymienił Maciej Głowacki, a w eliminacjach wystąpił, powołany później do wojska Grzegorz Falkowski), wrocławianie wywalczyli bez straty punktu mistrzostwo Polski, zostawiając w pobitym polu faworyzowaną Legię ze Strzałką, Kurczabem, Kryńskim i Wardzyńskim oraz równie silnego Górnika Katowice z Wojciechem Rydzem. Czytelnicy Słowa Polskiego wyróżnili trenera Wirgiliusza Kuleczko (zwycięstwo) i Jacka Dzięglewskiego w plebiscycie na najlepszych trenerów i zawodników Dolnego Śląska w 1958 roku.

W pierwszej połowie lat 60. Klub dzięki pomocy Totalizatora Sportowego oraz Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych przechodził gruntowny remont i przebudowę, w związku z czym nabór do szkółek był ograniczony, a pewien regres w końcu lat sześćdziesiątych nieunikniony. W ramach przekazywania pałeczki kolejnym pokoleniom występujący już w charakterze trenera Jerzy Kłosowicz oraz niezmordowany „Jogi” Dzięglewski powołali w 1966 roku pod broń Wiesława Okpisza, Grzegorza Falkowskiego i Jerzego Okraszewskiego. Pierwszy z nominowanych, zaledwie po trzech latach treningu zdołał wywalczyć miejsce w juniorskiej reprezentacji kraju i z powodzeniem wystąpił w 1963 na mistrzostwach świata w Gandawie, plasując się tuż za finałową ósemką. Drugi właśnie przed rokiem wywalczył zaszczytny tytuł indywidualnego wicemistrza Polski (wyprzedzając między innymi sławy rodzimej szpady Mikołaja Pomarnackiego, Bogdana Gonsiora i Henryka Nielabę ), reprezentował kraj na Mistrzostwach Krajów Demokracji Ludowej i z pasją oddawał się pisaniu klubowej kroniki oraz innym sportom: lekkiej atletyce, tenisowi, tenisowi stołowemu i szachom. Trzeci nominat znany był z małomówności, ale Jego szpada przemawiała świetnie. Zespół wyruszył na podbój Warszawy, gdzie po pełnym emocji dniu doszło na deser do finałowego spotkania z warszawską Legią. Przy stanie 7:7 kolejarzom do mistrzowskiego tytułu brakowało zaledwie dwóch trafień, bowiem w decydującej walce Jurek Okraszewski prowadził z Nielabą 3:1. Szalę zwycięstwa przechylił taktyczny protest warszawian. Mimo tego wicemistrzostwo Polski było niekwestionowanym sukcesem Klubu, w którym panowała ogromna rywalizacja o miejsce w pierwszej drużynie, a na pozycję najlepszych ostro napierali Ryszard i Kazimierz Walkowiakowie, Leszek Skrzetuski, Konrad Ostańkowicz - syn niezrównanego gawędziarza, literata i szermierza, Eugeniusz Tymczuk, Jerzy Wylęgała – dzisiaj odpowiadający za klubowe finanse, Ryszard Sojka i inni. Silnym bodźcem do pracy w tym czasie stały się cenne kontakty międzynarodowe, między innymi z sekcjami szermierczymi Vasutasu Budapeszt, Locomotivu Drezno i TCMS Tuluza oraz coroczne, integrujące zespół zgrupowania w Kołobrzegu.

Na początku lat 70. w związku z rozwojem ruchu spartakiadowego, do którego dorzucono Igrzyska Młodzieży Szkolnej, potrzebą chwili stała się praca z młodzieżą. Odnoszący w dalszym ciągu sukcesy sportowe Wiesław Okpisz – związkowy mistrz Polski z 1967 roku oraz kilkukrotny triumfator turnieju o Puchar Armanda Thierry w Tuluzie wraz z Jackiem Dzięglewskim, z pasją wprowadzającym do treningu nowinki techniczne, rozpoczęli kolejne w historii Klubu przekazywanie pałeczki młodym talentom na dużą skalę. Jednym z działań była seria pokazów dla „długasów” (wzrost ma w szpadzie niebagatelne znaczenie). Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zaczęły rozwijać się talenty Romualda Pojdy (mistrza Polski juniorów młodszych z 1973 roku), Tomasza Gorząda (mistrza Polski juniorów młodszych z 1974 roku ), którzy wspólnie z Pawłem Krawczykiem i Donatem Cierpikiem (złoty medal spartakiadowy drużynowo w 1973 roku) w 1974 roku zdobyli wicemistrzostwo Polski juniorów. Rozpoczęły się także kariery Krzysztofa Smolicha (brązowego medalisty z 1973 roku w kategorii juniorów młodszych) oraz Mirosława Nowaka – zdobywcy z wcześniej wymienionymi brązowego medalu w 1976 roku w kategorii dwudziestolatków. Nieco później pokazali się Szczepan Bazan, Mariusz Danecki, Waldemar Iwaniec, Waldemar Krempa i Mariusz Łysiak – brązowi medaliści mistrzostw Polski juniorów młodszych, którzy w niemal niezmienionym składzie (Bazana wymienił Jarosław Dzikowski) wywalczyli wicemistrzostwo Polski juniorów w 1980 roku. Z wymienionej, mocno rywalizującej grupy zawodników do reprezentacji Polski awansował Donat Cierpik – fechtował w wiedeńskich mistrzostwach świata do dwudziestu lat. W seniorskich krajowych czempionatach raz był drugi w 1989 roku i dwukrotnie trzeci – w 1977 i 1980 roku. W roku 1987 poprowadził do mistrzostwa Polski zespół z Waldemarem Krempą oraz przeniesionymi do naszej sekcji, a skonfliktowanymi z trenerem Adamem Medyńskim zawodnikami AZS Wrocław. Kolejarz został wzmocniony kończącym pomału bogatą karierę Leszkiem Swornowskim oraz Robertem Felisiakiem i Mariuszem Strzałką. Dla dwóch ostatnich pobyt w Kolejarzu okazał się jedynie krótkim epizodem przed emigracją do Niemiec. Obaj zdążyli jeszcze wywalczyć dla Klubu po jednym tytule mistrza Polski – Robert genialnie reżyserując turniejem w 1987 roku, Mariusz w 1988 roku, a także szóste miejsce drużynowo w mistrzostwach świata w Lizbonie.

W latach 90. Donat Cierpik wyruszył „za chlebem” do słonecznej Italii, a szkolenie przejęli Paweł Krawczyk i Jarosław Dzikowski. Wicemistrzostwo Polski do lat piętnastu wywalczyli w 1993 roku Robert Dereziński, Marcin Dudek, Robert Mijalski i Piotr Pukocz. Dwa lata później po brązowy medal w tej samej kategorii sięgnęli Krzysztof Hefko, Adam Pracławski i Piotr Sadowy. Ten ostatni w 1998 roku, a Pracławski w 1999 roku sięgnęli po brązowe medale indywidualnie, a w 1998 do spółki z Dudkiem i Hefko po takie same „blaszki” w drużynie w mistrzostwach Polski juniorów. Pięćdziesięciolecie Klubu szpadziści uczcili wicemistrzostwem Polski do lat piętnastu za sprawą Rolanda Gromady, Łukasza Wielkopolskiego, Macieja Wittenbecka i Łukasza Zdziennickiego. W 2003 roku Piotr Sadowy został wicemistrzem Polski seniorów, a w 2001 wywalczył brązowy medal.

Osobną kartę należy poświęcić Adamowi Pracławskiemu, który w ostatnich latach jest absolutnym liderem sekcji. Karierę reprezentacyjną rozpoczął w Tournai na mistrzostwach świata do lat siedemnastu (1996), następnie zdobywał szlify w gdańskich mistrzostwach Europy do lat dwudziestu (1997 - miejsce siedemnaste), by wreszcie wystąpić w seniorskich mistrzostwach globu w Lipsku (2006), zakończonych szóstym miejscem polskiej drużyny. W mistrzostwach kraju był drugi w 2005 roku i trzeci w 2008. Startem Jego życia można niewątpliwie nazwać występ w Sztokholmie w turnieju o Puchar Świata Grand Prix – Adam stanął na drugim stopniu podium. Do sukcesów sportowych dołączył ukończenie prawa. Jubileuszowy rok rozpoczął trzecim miejscem w turnieju o Puchar Polski w Warszawie.

Sukcesy męskiej szpady wzięły się niewątpliwie z bardzo płynnego przekazywania pałeczki trenerskiej kolejnym wychowankom, którzy w ten sposób spłacali Klubowi dług za pięknie przeżyte sportowe lata. Drugim, znaczącym bodźcem, była ogromna rywalizacja z przeciwnikiem zza miedzy, akademikami prowadzonymi przez trenerski duet Weronikę i Adama Medyńskich. Dzisiaj przyszłość klubowej szpady należy do Janków Andrzejewskiego i Koronkiewicza, braci Pawła i Macieja Golców oraz uczniów nowo powstałych klas sportowych.

W ostatnich dziesięciu latach bardzo poważnie rozwinął się ruch weteranów szermierki. Byli zawodnicy działają prężnie, wybrali swoje władze i stworzyli system zawodów, w których występują coraz liczniej. Mamy i tu swoich asów: Paweł Krawczyk szczyci się trzema złotymi medalami mistrzostw Polski, Tomasz Kończyło dwoma, kilka medali zdobył Jarosław Dzikowski, świetnie bawią się także Jerzy Wylęgała (wymieniona grupa wraz z Ryszardem Całą wywalczyła dwa medale w konkurencji drużynowej), Tomasz Gorząd, Lech Swornowski, i związany z Klubem Jarosław Gąsiorek.

Na zakończenie szpadowych dywagacji wyrywający utrudzonego Czytelnika z letargu opis wydarzenia z udziałem przedstawicieli tej broni i Jurka Pisuli:

Kwartet Słaboszewskiego

…Dzisiejsze torby szermiercze w niczym nie przypominają dawnych worków, które ze względu na dziwny kształt zawsze wzbudzały zaciekawienie. Kajtek Niewiadomski miał zwykle kilka wersji odpowiedzi na pytanie: co tam macie? Czasem była to torba na ziemniaki, innym razem w przedziale wagonu pieczołowicie układał worek „ aby lufa zwrócona była do góry”, co zwykle przynosiło zamierzony efekt. Koncertową przygodę przeżyła czwórka muszkieterów: Wiesław Okpisz, Paweł Krawczyk, Romuald Pojda i Jerzy Pisula. Wychodzących z wagonu ze wspomnianymi workami powitała entuzjastycznie młoda dama z pytaniem: Czy Panowie z Kwartetu Słaboszewskiego? Jurek bez zmrużenia oka odrzekł: tak, szef już idzie – wskazując na Wieśka. Ach to cudownie, samochód czeka. Niedoszłych muzyków podwieziono pod halę pełną fanów. Na wyjaśnienia nie było czasu, bezpieczniej było salwować się ucieczką…

Szpadziści Kolejarza wywalczyli w mistrzostwach kraju trzydzieści cztery medale - siedem złotych , dziesięć srebrnych oraz siedemnaście brązowych.

SPONSOR Koleje dolnośląskie Grzegorz Falkowski
Pamiętnik szermierza
Deichmann